Szybko, sprawnie, bez miksera, a powstało słodkie (i wcale nie małe) cudeńko kakaowe pachnące wanilią z dodatkiem przepysznej suszonej morwy białej, którą – podobnie jak daktylami – zajadam się gdy najdzie ochota na cukier. Ciasto podaję pokrojone do gorącej kawy lub kakao, w ten zimowy czas jak znalazł! A kiedy włącza się łakomstwo łaciate ciasto smaruję konfiturą – na zdjęciu domowe jabłka z cynamonem i kardamonem przesmażone do szarlotki i zawekowane – oraz polewam syropem klonowym, z agawy lub miodem. Zdarzyło się z masłem i miodem gryczanym, pychotka!… 😉 W jakiejkolwiek wersji na pewno zasmakuje! Jestem przekonana sukcesu z każdym wypiekiem i polecam przepis, nie tylko w zimowe i chłodne dni 😉
PS. Jakbyście mieli dość łakomstwa pod jakąkolwiek postacią pokrójcie ciasto na kawałki, włóżcie do plastikowego pojemnika i zamroźcie. Gdy najdzie ochota będzie jak znalazł! Wystarczy rozmrozić je na kuchennym blacie.
Łaciate ciasto kakaowe z morwą białą
SKŁADNIKI:
- 2 szklanki mąki pszennej
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- opakowanie cukru z wanilią
- czubata łyżeczka kakao
- 3 czubate łyżki morwy białej
- 1/2 szklanki cukru
- szklanka maślanki
- 2 jajka
- dodatkowo: kilka kropel esencji waniliowej
Uwagi do przepisu:
- Przepis jest na keksówkę o wyższych wymiarach 30 x 11 cm.
- Składniki mam w temp. pokojowej.
- Szklanka ma u mnie pojemność 250 ml.
PRZYGOTOWANIE:
W misce mieszam wszystkie suche składniki (oprócz kakao i suszonej morwy), dodaję mokre i mieszam do połączenia kuchenną rózgą. Na koniec wsypuję morwę, mieszam delikatnie oraz łyżeczkę kakao i mieszam łyżką niedbale, tak by powstały łaciate plamki.
Keksówkę wykładam papierem do pieczenia i wlewam ciasto, wyrównuję.
Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 175 st. C. Piekę grzaniem góra plus dół, bez termoobiegu na środkowej półce piekarnika przez ok. 50-60 minut. Sprawdzam patyczkiem czy ciasto jest gotowe, patyczek ma wyjść suchy. Czas pieczenia może się różnić w zależności od mocy i rodzaju piekarnika.
Gotowe ciasto wyjmuję z piekarnika, studzę w keksówce na kuchennym blacie. Wystudzone wyjmuję, kroję i podaję do kawy 😉